Tak jak już wspominałam kilka dni temu w ogrodzie pustka... tz znowu oczekiwanie na kolejny festiwal kwitnienia róż ♥
Nic szczególnego się nie dzieje, znowu wróciły upały do 35C i wszystko się prazy ... obawiam się czy w tak pustynnych warunkach moje przyszłe różane przyrosty i paki dadzą rade się zdrowo wykształcić...a trawnik już zmienia sie w step ...
Moja wymarzona temperatura to 25C ale co poradzić gdy z nieba skwar ... rano przed praca podlewam, wieczorem po pracy podlewam a efektów brak...
Słonce jest tak ostre do samego wieczora,ze jakbym nie próbowała to zrobienie dobrego zdjęcia graniczy z cudem, wiec dzisiaj ich jakość pozostawia duzzzzo do życzenia!
Żadnych spektakularnych nowości niestety na chwile obecna w ogrodzie nie ma ...
Ale co tam, zostawiam zdjęcia z ostatniego okresu ... i z tęsknotą wyczekuje deszczu ♥ ...
Oj moje Chłopaki ciężko znoszą te upały, przesypiają niemal cale dnie, dopiero późnym wieczorem wracają do życia ♥
Czerwiec to dla mnie szczególny miesiąc ♥ ... i również w ogrodzie to czas koloru, zapachów ...ale chyba nie w tym roku niestety ...
Pod koniec maja wszystkie moje damy uginały się pod naporem pąków , były pędy na których doliczyłam się ok 70 pąków ♥ !!!!
Ale co z tego gdy pod koniec maja nadeszły upalne dni, temperatura przez prawie 2 tyg sięgała ponad 33C i niemal wszystko zaschło i obsypało się z krzewów ... mimo podlewania po powrocie z pracy widziałam same zwiędnięte i zwisające główki kwiatów ..oj serce bolało ale co poradzić...
Od kilku dni zmiana pogody, nieustające opady i wiatry ... co za zwariowana pogoda !!!
Tak czy inaczej niemal wszystkie róże już całkowicie przycięte, nie mal jak na wiosnę , podsypane nawozem i może za miesiąc uda im się zakwitnąć tak jak to powinno mieć miejsce w czerwcu !
W tym roku obserwując moje starsze krzewy jestem nie co zaniepokojona...niemal wszystkie kwitły dużo słabiej niż rok temu, zauważyłam więcej paków ale za to wydały dużo mniejsze kwiaty a cięte były dokładnie tak samo jak zawsze...
Tylko kocimiętka szaleje ♥ ♥ ♥ , jej nic nie szkodzi nawet moje głodomory, które wylegują się w niej całymi dniami i podgryzają bezustannie.... dobrze,ze lawenda już zakwita, i moje ukochane werbeny zaczynają otwierać swoje pojedyncze, malunie kwiatusie... jest na co czekać
Ok, koniec marudzenia, zostawiam co nie co z tego niełatwego pogodowo okresu...