środa, 14 maja 2014

Niebianska delikatnosc ...




 Dzisiaj będzie wyjątkowy post gdyż bohater jest niezwykle wyjątkowy i bliski memu sercu jak i sercu zapewne każdego z Was ...  

O tej róży marzyłam od chwili gdy ujrzałam ja po raz pierwszy... nie było łatwo ja zdobyć ale jest, mam ja u siebie w ogrodzie i rośnie na najbardziej honorowym miejscu jakie posiadam ...
To ze mam ogromna słabość do białych róż już wiecie wiec jak mogłam nie zakochać się w niej... tym bardziej iż oprócz wszelkich walorów estetycznych, które spełniają moje wszelakie wymagania i pragnienia o róży idealnej nosi ona Jego imię, imię człowieka na myśl o którym moje serce wypełnia uśmiech i jednocześnie ogromny smutek, zal ,ze go już nie ma ... odszedł niemal dokładnie w tym samym czasie gdy moja mama i oboje ich opłakiwałam z tym samym bólem. 

A wiec przedstawiam Wam ...
najpiękniejszą z białych róż jakie dotąd widziałam... Jan Paweł II !


Róża wielkokwiatowa ( u mnie pierwszy rok) , krzew od wiosny osiągnął wysokość ok 1m, silne, sztywne pędy, na początku bordowe z bordowymi lisciami, które z czasem nabieraj głębokiej zieleni. Na pedzie po jednym, dwóch dużych pakach.
Byla to  róża, która jako pierwsza wiosna wypuściła liście, gdy inne jeszcze spały ten krzew był cały bordowy tworząc niesamowita bordowa palem w ogrodzie. 

Paki pojawiły się równie wcześnie i zapadły w hibernacje... przez ok 5 tygodni nie zmieniały swoich rozmiarów, kształtu , nic!!!!
Przyznam się,ze bardzo się bałam czy krzew na który wyczekiwałam najbardziej nie jest chory, nie wiedziałam co mogło się stać, ze nagle niemal zamarł na tak długi czas.... niemal codziennie przez tyle tygodni doglądałam jej z nadzieja, ze paki zaczną się otwierać i nic ...

Pierwszy pak rozkwitł w niedziele 27 kwietnia w dniu ogłoszenia Jana Pawła II świętym ... była to bardzo deszczowa  niedziela a mimo to wiedziałam, wierzyłam z całego serca ze to musi się stać właśnie wtedy... i stało się !!!

W niedzielny poranek postanowiła ściąć ten pierwszy rozkwitający pak by był razem z nami w domu w tym wyjątkowym i magicznym dniu...
... oto On, mój pierwszy nieziemsko pachnący i magiczny kwiat Jana Pawła II z dnia jego kanonizacji.



Tej  magicznej niedzieli pak który ścięłam rozkwitał w wazonie z każdą minuta i wypełniał dom swoim delikatnym i przepięknym, cytrynowym zapachem ...

Z wielu względów był to bardzo wyjątkowy dzień...

Nigdy bym nie przypuszczała,ze ponownie spotkam ta róże w sklepie ogrodniczy i to dzień przed kanonizacja...
 ( swoja zakupiłam w szkółce róż we Francji na jesieni 2013r po wcześniejszych zapisach i rezerwacji 4 miesiące wcześniej  ) , na wiosnę chciałam jeszcze  dokupić ale już była niedostępna...

Ten wyjątkowy krzew przypadkiem odnalazłam w sklepie będąc na zakupach z moim aniołem ... Basieńko, nigdy nie zapomnę tego dnia i ciesze się z całego serca,ze obie mamy swojego papieża...

Tyle  mojej historii z ta wyjątkową różą... a oto i reszta kwiatów, które rozkwitały stopniowo ciesząc mnie swoim zapachem i delikatnością !!!!


Niestety w tym roku jest u mnie plaga latających żuków, które nie wiem czemu, ku mojej ogromnej rozpaczy upatrzyły sobie wszystkie białe róże i zjadają je nie mal w całości ...






Dedykuje ta róże mojej cudownej mamie ... która prócz papieża właśnie z nią mi się kojarzy...

2 komentarze: